Kilka słów o tym, jak bardzo moda się zapętliła. O paradoksie w modzie.

Moda wywołuje i wywoływała skrajne emocje. Forma sztuki, jednak często na niespójnych zasadach. Forma wyrażania siebie, jednak ogromne obciążenie dla środowiska naturalnego. Moda nauczyła nas do rozmiaru zero, bardzo często do przesadnie szczupłej i wychudzonej sylwetki. Dopiero od jakiegoś czasu zwrócono uwagę, że moda to również rozmiar L i rozmiar XL. Wielkie, światowe marki, chwalą się swoją tolerancją i wspieraniem różnorodności.

Uroda i powracająca moda

W takim razie dlaczego dopiero teraz na stronach wielkich sieciówek, dopiero teraz widzimy modelki plus size? Dlaczego dopiero teraz, bardziej zwrócono uwagę na osoby LGBTQ+ i osoby niepełnosprawne? Dlaczego jeszcze pięć lat temu, nie było widać kampanii reklamowych, w których modelkami były kobiety z zespołem Downa lub poruszające się na wózku? Dlaczego na okładkach magazynów tj. Elle, Vogue, Harper’s Bazaar czy Instyle, nadal retuszuje się zdjęcia, tak mocno, że trudno rozpoznać, kto znajduje się na okładce? Dlaczego na okładkach wielkich gazet, nie zobaczymy twarzy, takiej jaka jest w rzeczywistości? Ze zmarszczkami, porami czy trądzikiem?

Dlaczego na okładkach wielkich gazet, nie zobaczymy kobiet poruszających się na wózkach inwalidzkich albo kobiet transpłciowych? Dlaczego magazyny modowe, tak bardzo zaczęły skupiać się na ekologii, same napełniając przez dziesiątki lat, spiralę konsumpcjonizmu? Czy można mówić o ekologii, wypełniając gazetę próbkami czy reklamami kosmetyków zawierających w sobie np. mikroplastik? Dlaczego w jednym artykule, mówi się o zrównoważonej modzie, a stronę obok zaczyna się artykuł o tym jak wspaniałe są swetry, popularnej sieciówki (wykonane z poliestru i akrylu)? Moda zrobiła krok do przodu, świat zrobił krok do przodu, ale ten krok powinien być zdecydowany. Magazyny modowe oraz branża odzieżowa chcą, by „i wilk był syty i owca cała”. Pytanie czy stojąc przed kryzysem ekologicznym i w obliczu nierówności społecznych, możemy jeszcze bawić się w półśrodki i często sprzeczny sobie PR.