Zbyt dużo bodźców czyli o trudnościach w odnalezieniu swojego stylu.
Moda to już nie tylko czasopisma modowe (tj. Instyle, Harper’s Bazaar i Vogue) i stacja “Fashion Tv” w telewizji. Moda zyskała globalny zasięg. Znajdziemy ją praktycznie wszędzie. Facebook wyświetla nam proponowane butiki i sklepy odzieżowe, na aplikacjach tj. jak Pinterest mamy tysiące “idealnych zdjęć”, które jednak mają mało wspólnego z rzeczywistością. A na Instagramie wyznawana jest zasada “zastaw się, a postaw się”.
Zamiast pokazywać normalne życie, non stop jesteśmy bombardowani nowymi pięknymi torebkami i butami od projektantów. Podobnie zrobiło się z aplikacją Tiktok, która w ostatnim czasie zewsząd trąbi o “glowup”, który mało kiedy ma cokolwiek wspólnego z prawdziwą metamorfozą. Nakładanie na siebie maseczki z brokatem, notowanie w plannerze czy picie herbaty, nie sprawi, że nieodwracalnie zmieni się nasze życie. Prawdziwy “glowup” to dbanie o nasze zdrowie psychiczne. Dbanie o siebie to tylko dodatek, nie powinno być celem samym w sobie. Powiększenie ust, laminowanie brwi czy keratynowe prostowanie włosów, nie sprawi, że uda nam się przerobić nasze traumy, strachy czy lęki. Prawdziwy “glowup” to często pójście do psychologa czy psychoterapeuty, przyznanie się przed sobą, że coś może być nie tak.
Każda sieciówka non stop wypuszcza coraz to nowe kolekcje, w której dominuje inny styl. W jednej jest mnóstwo romantycznych akcentów (koronki, falbany i kwiatki), w innej pełno jest rockowego vibe’u, w jeszcze innej postawiono na dresowy total look. Konsument ma wybór, ale ma prawo czuć się lekko zagubionym w takim gąszczu coraz to nowych tendencji i trendów. Próbujemy na siłę wyglądać i upodobnić się do popularnych modelek i influencerek, tłamsząc swoje prawdziwe piękno i niszcząc swoją samoakceptację, Grunt we wszystkim to balans.
Najnowsze komentarze